[źródło] |
Lektury Signum Sanguinem. Geneza obawiałam się z wielu powodów. Po pierwsze,
od pewnego czasu całkowicie zrezygnowałam z czytania fantastyki. Miałam dość
schematycznych i przewidywalnych bohaterów, samotnie ratujących świat, na których
drodze pojawiały się ciągle te same przeszkody. W końcu ile można czytać o
jednym i tym samym? Po za tym, ze wstydem przyznam, że nie czytałam poprzednich
części uniwersum Signum Sanguinem Mrok i
Światło. Nie byłam więc pewna, czy
aby wszystkie wydarzenia i postacie będą dla mnie w pełni zrozumiałe. Do
lektury Genezy, podchodziłam więc pełna obaw, jednak czy słusznie? O tym za
chwilę.
Auditium to z pozoru spokojne miasto,
pełne niczym niewyróżniających się mieszkańców. Jednak pod tą otoczką, miasto skrywa
przerażającą tajemnicę. Od pewnego czasu miasto nawiedza fala niewyjaśnionych zaginięć.
Strażnicy są bezradni, a mieszkańcy coraz bardziej przerażeni. Zaginięcia te
nie dziwią jednak Andrzeja Zimmermana, członka bractwa Signum Sanguinem, które to
jest odpowiedzialne za sytuacje w mieście. Andrzej jako zaufany człowiek ojca
Perduella, cieszy się wysoka pozycją i szacunkiem wśród braci. Sytuacja zmienia się,
gdy mężczyzna zostaje wyznaczony do pozornie prostego zadania. Polega ono na pilnowaniu Anieli, młodej kobiety, która według Ojca Perduella zagraża
bractwu. Jak to w takich sytuacjach bywa, para zakochuje się w sobie i na świat
przychodzi ich syn Joaquin Emil. Jednak gniew Ojca Perduella, podąża za nimi krok w
krok, krwawo kończąc szczęście rodziny. Mimo młodego wieku Joaquin, będzie musiał stawić czołu żądnym krwi demonom, które żyją w nim samym.
"Będzie takim potworem, jakiego
ludzie chcieli ujrzeć, stwarzając go od podstaw z pomocą niechętnych spojrzeń,
nienawistnych czynów i okropnych słów. Potworem, który uśmierci własnych
stwórców."
Jeszcze nigdy napisanie żadnej recenzji nie sprawiło mi tylu
trudności. Bynajmniej nie dlatego, że powieść jest zła. Wręcz przeciwnie! Jest
bardzo dobra, i chyba właśnie w tym tkwi problem. Zawsze staram się jak
najwierniej oddać uczucia towarzyszące mi podczas lektury, jednak w przypadku
Genezy nie było to takie proste. Powieść ta niesie ze sobą tak ogromny ładunek
emocjonalny, że nie potrafiłam znaleźć słów, które wiernie oddały by emocje
moje i bohaterów. Mam nadzieję, ze chociaż w pewnym stopniu uda mi się to
teraz.
Zacznijmy od tego, że powieść ta nie jest typową fantastyką.
Zaszufladkowanie jej tylko do tego gatunku, byłoby ogromnym błędem, ponieważ
Geneza łączy w sobie elementy powieści fantastycznej, ale także thrillera czy
powieści psychologicznej i obyczajowej. Takie połączenie sprawia, że historia
Joaquina jest wielowymiarowa i porusza naprawdę wiele, aktualnych obecnie
kwestii, jak chociażby orientacja seksualna czy choroba psychiczna.
Moim ulubionym, a jednocześnie najbardziej przejmującym
fragmentem był opis szpitala psychiatrycznego i stosowanych tam technik.
Eksperymenty medyczne, brutalna walka o
kromkę chleba czy przetrzymywanie dzieci na mrozie, bez obuwia i kurtek
przypomina praktyki stosowane na więźniach obozów koncentracyjnych. Po za tym
główny bohaterem musiał zmierzyć się nie tylko z sadystycznymi praktykami doktora Shanahana, ale także z własnymi demonami, kontrolującymi jego życie.
Mimo że, powieść ogromnie przypadła mi do gustu, nie byłam
w stanie przeczytać jej "na raz". I w
żadnym razie nie jest to winą autorki! Powieść napisana jest bardzo dobrze,
jednak tak duży nakład emocji sprawił, że czasami po prostu musiałam dać sobie
chwilę by kontynuować czytanie. Nie mniej w żadnym razie nie uważam tego za
wadę. Ta chwila wytchnienia, pozwoliła na nowo poznawać naszych bohaterów i
cieszyć się z lektury.
"Gdy człowiek jest pozbawiony tego,
co było dla niego ważne, staje się bestią. A bestie pożerają się nawzajem."
Wszystkim, którzy tak jak ja obawiali się sięgnąć po Genezę,
bez znajomości poprzednich części spieszę wyjaśnić, nie ma się czego bać.
Geneza, jak sama nazwa wskazuje, opowiada losy bohaterów przed wydarzeniami
opisanymi w Mroku i Świetle, łącząc całą historię w jedną spójną całość.
Najnowsza książka Evanny Shamrock to przejmująca, aczkolwiek
brutalna opowieść o poszukiwaniu własnego ja oraz walce z demonami, które niekiedy
żyją w Nas samych. To powieść o pozorach, które tak często zniekształcają prawdziwy
obraz rzeczywistości. To także historia o odrzuceniu oraz o słowach, które potrafią
zadań najbardziej bolesny cios. Ogromnie się cieszę, że miałam możliwość
objęcia tej powieści patronatem. Bardzo dziękuje autorce za okazane zaufanie i
z niecierpliwością zabieram się za dalsze losy Jojo i Naznaczonych.
Za powieść i patronat serdecznie dziękuję autorce Evannie Shamrock!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz