źródło |
"Jeden krok dzieli odwagę od okrucieństwa, chwałę od pychy i miłość od nienawiści. I potęgę od rozpadu."
Początki państwa polskiego sięgają X wieku, kiedy to książę
Mieszko I przyjął chrzest, i włączył kraj w poczet państw chrześcijańskich
Europy. Był on pierwszy, z panującej ponad 400 lat dynastii Piastów. Od tego
momentu rozpoczęła się niezwykle barwa i fascynująca historia pełna wielkich
bitew, niezapomnianych triumfów, mariaży, sojuszy ale także namiętności, zdrad
czy intryg.
W roku 1138, na mocy testamentu Bolesława Krzywoustego kraj
został podzielony na dzielnice, w których władzę mieli sprawować jego synowie. Miało to
zapobiec bratobójczym walkom o sukcesje na polskim tronie. W rzeczywistości
spowodowało rozdrobnienie państwa polskiego na coraz mniejsze, w znacznej
mierze niezależne, władztwa terytorialne. Brak jednego władcy i współpracy między
poszczególnymi książętami, przyczynił się do osłabienia państwa, zahamowania
ekspansji na inne kraje, a także utraty znacznej części terytorium.
Marzenia o zjednoczeniu kraju i pokonaniu klątwy rozbicia
miało wielu władców. Przemysł II wraz z stryjem Bolesławem - książęta wielkopolscy,
Henryk - książę Śląska, Władysław zwany Karłem czy Bolesław władca dzielnicy
senioralnej, książę Krakowa. Wszyscy oni marzyli o dniu, gdy pod swoim berłem
zjednoczą królestwo i włożą na skroń koronę króla Polski. Jednak droga do
tronu nigdy nie była prosta. Skłóceni książęta najeżdżający swoje ziemie,
porwania, zabójstwa i nieprzewidywalni sąsiedzi
to tylko czubek góry lodowej niebezpieczeństw
z jakimi musza się zmierzyć bohaterowie. Czy któryś z nich pokona klątwę
rozbicia? Kto zginie, a kto wyjdzie zwycięsko okryty chwałą ? Czy biały orzeł
znów rozwinie skrzydła po latach spętania? To wszystko w powieści Elżbiety
Cherezińskiej Korona śniegu i krwi.
Polska w okresie rozbicia dzielnicowego |
Pierwsza opinia z jaką spotkałam się odnośnie Korony śniegu
i krwi brzmiała, że jest to polska Gra o Tron. Zaintrygowana i skuszona
pozostałymi pozytywnymi recenzjami (Rosa pozdrawiam!) , sama postanowiłam sprawdzić
czy i mnie urzeknie średniowieczny świat wykreowany przez p. Elżbietę. Jeżeli
chodzi o ten gatunek jestem wyjątkowo wybredna. Czasy od starożytności,
średniowiecza i nowoczesności do XVII wieku to mój ulubiony „okres” w dziejach ludzkości.
Pełny wspaniałych bitew, odkrywania nowego świata no i przede wszystkich fascynujących, niezwykle niebezpiecznych
dynastii, krwawo walczących o przejęcie władzy. Nic więc dziwnego, że
poprzeczka została postawiona niezwykle wysoko. Ku mojej ogromnej radości Korona
śniegu i krwi z łatwością przeskoczyła tą poprzeczkę, ustanawiając ją jeszcze
wyżej.
Trzeba przyznać, że okres rozbicia dzielnicowego to ciemna
plama na historii naszego narodu. Chociaż, każdy z nas potrafiłby wymienić chociaż 4-5
bardziej znanych królów czy książąt, to na pewno tylko nieliczni wiedzą czym było rozbicie dzielnicowe, za czyją sprawą i jakie wiązały się z tym
konsekwencję. Mimo że okres panowania Piastów jest mi niezwykle bliski, sama gubiłam
się i nie potrafiłam wskazać z imienia książąt poszczególnych dzielnic. Elżbieta
Cherezińska postanowiła przybliżyć czytelnikom ten okryty mgłą tajemniczości okres, w niezwykle przyjemny sposób.
Była to pewnego rodzaju wciągająca lekcja historii, której z uwagą słuchałby
każdy, nawet najbardziej znudzony uczeń.
Dzisiaj, trochę inaczej niż zwykle, ale zacznę od tego co mi się w
tej powieści nie podobało. Może nie podobało, to za duże słowo, ale brakowało
mi na pierwszych stronach, drzewa genealogicznego Piastów. Wystarczyło proste
drzewko od ojca rozbicia dzielnicowego do bohaterów, których losy śledzimy na
kartach powieści. Mimo że w książce co jakiś czas, przypominane są koligacje
rodzinne, miło by było zapoznać się z
nimi na samym początku i w razie potrzeby do niego wrócić. Spis wszystkich
poszczególnych książąt z podziałem na dzielnicę znajduje się na końcu,
aczkolwiek nie radę zaglądać do niego wcześniej, ponieważ można tak jak ja,
niektóre rzeczy, niechcący sobie zaspojlerować.
Co do tego, co mi się podobało odpowiedź brzmi: wszystko.
Wspaniali, wielobarwni, nie pozbawieni ludzkich słabości i zmartwień
bohaterowie, wartka akcja, no i przede wszystkim, realistyczne i dopracowane w
każdym szczególe opisy strojów, uczt, zamków, bitew czy turniejów rycerskich.
Autorka wykonała naprawdę kawał dobrej roboty, ponieważ dzięki temu czytelnik
wręcz przenosi się w miejsca przez nią opisywane. Razem z możnowładcami i
książętami pije i je na ucztach, stacza krwawe bitwy czy uczestniczy w kruchych
pertraktacjach pokojowych. Co więcej, autorka nie zapomniała o kobiecych
bohaterach, i chociaż w tej powieści pierwsze skrzypce grają mężczyźni, możemy
znaleźć kilka naprawdę intrygujących, żeńskich postaci. Na marginesie, moją
ulubioną na zawsze pozostanie Rikassa, którą uwielbiam od pierwszej chwili.
Elżbieta Cherezińska powieścią Korona śniegu i krwi szturmem
uplasowała w czołówce moich ulubionych autorów powieści historycznej. W sposób
niezwykle przyjemny, a przede wszystkim ciekawy, opowiedziała historię mniej
znanych, a jakże ważnych dziejów naszego kraju. Z niezwykłą przyjemnością sięgnę
po kolejny tom Niewidzialna korona i ponownie wsiąknę w czas wielkich władców.
Co do określenia Korony jako Gry o Tron muszę się nie zgodzić, ta pierwsza jest zdecydowanie lepsza :)
Koniecznie dajcie znać czy czytaliście już Koronę lub inną książkę tej autorki i jak Wam się podobała. Ja jestem zachwycona i polecam ją wszystkim czytelnikom, a już na pewno jest to pozycja obowiązkowa dla osób interesujących się historią Polski :)
Nie czytałam, może to wynika, że nie przepadam za historią...
OdpowiedzUsuńHistorią jako nauką czy ogólnie ? :) Jeżeli Twoja niechęć zrodziła się na lekcjach historii przepełnionych licznymi datami, to być może taka beletrystyka historyczna przekonałaby Cię do tego typu powieści :)?
UsuńNie czytałam książki. Widzę jednak, że ma momenty, w których można znaleźć historie Polski. Może powinnam przeczytać ta książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dorisssblog.blogspot.com
Zdecydowanie powinnaś :D Mimo że jest to pokaźna cegiełka, to czyta się z przyjemnością :)
UsuńJedynie w takim wydaniu lubię historię :D
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, ponieważ historia w takim wydaniu i uczy i sprawia niezwykłą przyjemność. Co więcej, w taki sposób dużo skuteczniej przyswaja się wiedzę :) Czego chcieć więcej :D
UsuńNiestety nie lubi czytać o aż tak dawnych czasach ;)
OdpowiedzUsuńOch, wielka szkoda. Mam nadzieję, że kiedyś może jednak się przekonasz do tego gatunku :)
UsuńNie czytałam jeszcze tej książki, ani nic tej autorki.. ale widzę, że mam co nadrabiać :) zapisuję sobie do listy!
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Słyszałam również, że Harda jest genialna, więc jeżeli będziesz mieć możliwość poluj także na tą pozycję :)
UsuńNie czytałam, ale po Twojej recenzji nabrałam ochotę na lekturę :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! Na pewno się nie zawiedziesz :)
UsuńNie znam tej książki.
OdpowiedzUsuńSama ostatnio tonę w kryminałach i pewnie prędko się to nie zmieni, ale mamię tę pozycję polecę. Ona uwielbia taką literaturę.
Pozdrawiam serdecznie! :)
Koniecznie daj znać, jak się mamie podobało! :)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale nie ukrywam, że po Twojej recenzji mam zamiar zapoznać się z jej twórczością. Zgadzam się także z Tobą co do tego, że czasami takie małe detale, jak niepozorne drzewo genealogiczne, potrafią sporo zmienić. Niby mało kto zwraca na nie uwagi, a jednak okazują się ogromnie przydatne.
OdpowiedzUsuńW tej powieści były wręcz konieczne. Nie ma co, Piastowie byli nadzwyczaj płodni i nawet osoby interesujące się tym okresem gubią się w tych wszystkich rodzinnych koligacjach, więc przydałoby się coś, co by troszeczkę to rozjaśniło :)
UsuńCzytałam wiele dobrego o twórczości tej autorki i muszę w końcu przekonać się osobiście, ile w tym wszystkim jest prawdy.
OdpowiedzUsuńSama prawda :D Nie wiem jak pozostałe książki autorki, ale ta jest naprawdę godna uwagi :)
UsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale zachęciłaś mnie, aby to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńNie czytałam, nawet wcześniej nie słyszałam o tej książce, ale to pewnie dlatego, że tak średnio lubuję się w takich klimatach. Jednak historia w takim wydaniu mogłaby być ciekawa. Szkoda tylko, że nie ma tego drzewka genealogicznego, bo faktycznie to mogłoby być sporym ułatwieniem w czytaniu. ;)
OdpowiedzUsuńCo prawda, da się zrozumieć barwne koligacje wszystkich rodzin, kto z kim, bo autorka naprawdę często o tym wspomina, ale umieszczenie takiego drzewka na pierwszych stronach sporo by ułatwiło :)
UsuńNie czytałam...ale może niedługo się to zmieni :P
OdpowiedzUsuńWarto, warto :D
UsuńTa przygoda czytelnicza jeszcze przede mną, ale chętnie się z książką zapoznam. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Trzymam za słowo :)
UsuńHistoria i ja to dwie powszechne pomyłki, dlatego odpuszczam, Zdecydowanie nie mój gust,
OdpowiedzUsuńSzkoda, może następna polecana przeze mnie pozycja, bardziej przypadnie Ci do gustu :)
UsuńAle drzewko chyba tam jest... przynajmniej pamiętam, że w moim wydaniu było. Czytałam książkę w 2015 chcąc "Gry o tron" - i otrzymałam jednak coś nieco innego. Generalnie -lubię, nic przeciwko tej książce nie mam, ale chciałam czegoś innego, więc pod tym względem się rozczarowałam ;p
OdpowiedzUsuńWiem, że książka mi się spodoba i będę nią zachwycona, ale jakoś nie umiem się za nią zabrać. Zabieram się i zabieram, ale jeszcze nie udało mi się siąść i ją przeczytać. A z powodu Twojej recenzji moje wyrzuty sumienia jeszcze bardziej się pogłębiły!
OdpowiedzUsuńMnie również bardzo zachęciła łatka "Polskiej Gry o tron", jednak jeszcze nie do końca jestem przekonana, czy Cherezińska trafi w mój gust ;)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj uciekam od powieści historycznych. Jednak ostatnio zaczynam przekonywać się do fantastyki, którą do tej pory omijałam szerokim łukiem, więc kto wie? ;)
Pozdrawiam,
www.favouread.blogspot.com
Nie znam jeszcze tej książki, ale wspominałam ją właśnie w jednym artykule i mocno mnie zaintrygowała.Z pewnością kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuń