![]() |
[źródło] |
Od
pewnego czasu, w blogosferze panuje dziwna nagonka na powieści
Remigiusza Mroza. A właściwie nie konkretnie powieści, co na
samego autora. Krytykujący argumentują swoje nieprzychylne
komentarze stwierdzeniem, że autor ten wydaje po prostu za dużo
książek, a jego przesyt w mediach jest wręcz męczący. I tak jak
potrafię zrozumieć krytykę samej powieści, nie do końca rozumiem
wspomniane zachowanie. Czy wynika ono z zazdrości, czy po prostu z
drobnej złośliwości faktem jest, że autor ten wzbudza ogromne
emocje, a jego nazwisko generuje niewyobrażalne zyski.
I
chociaż pierwsze powieści z Joanna Chyłką czy komisarzem Forstem
cieszyły się ogromnym zainteresowaniem, ostatnio wydane pozycje nie
powtórzyły już tego sukcesu. Sama z tych mniej popularnych
powieści, czytałam jedynie Czarną
Madonnę,
którą faktycznie uważam jak dotąd za najsłabszą książkę tego
autora. Nie ma się co oszukiwać, każdy autor nawet ten najbardziej
utytułowany ma gorsze momenty w swojej literackiej karierze. Wydaje
się jednak, że wraz z premierą nowej powieści okres ten dobiegł
końca, a Remigiusz Mróz powrócił w szczytowej formie. Serdecznie
zapraszam Was na premierową recenzję najnowszej powieści Hasztag,
którą recenzuję we współpracy z wydawnictwem Czwarta
Strona.
"Nie
ufaj mu, a jeszcze bardziej nie ufaj sobie."
Tesa
unika kontaktu z ludźmi. Z powodu swojej tuszy, dziewczyna ma
ogromny problem z funkcjonowaniem w społeczeństwie, wobec czego
wszystkie znajomości ograniczyła do całkowitego minimum. Każda
wyprawa do sklepu to wręcz traumatyczne doznanie, którego
dziewczyna unika za wszelką cenę. Jedyną jej bliską osobą jest
mąż Igor, którego Tesa poznała kilka lat wcześniej na studiach w
Warszawie.
Jakie
jest więc jej zdziwienie, gdy pewnego dnia odbiera SMSa z kodem
umożliwiającym odbiór przesyłki w pobliskim paczkomacie. Mimo
społecznej fobii, ciekawość bierze górę, a Tesa uruchamia
maszynę, która na zawsze zmieni jej życie. W paczce dziewczyna
znajduje ametystową czaszkę oraz kartkę z napisem „#apsyda”. W
tym samym czasie na Twitterze pojawiają się wiadomości oznaczane
tym samym hashtagiem. Wiadomości od osób uznanych kilka lat
wcześniej za zaginione… Jak pokonać szaleńca, gdy nie można
ufać samemu sobie? Kim jest morderca? Czy Tesie uda się odnaleźć
męża uprowadzonego przez Architekta?
"Skoro
nie wiem, co mnie czeka po śmierci, skąd mogę wiedzieć, czy mój
świat jest realny? Może stanowi tylko jakąś przejściową formę
między istnieniem a nieistnieniem?"
Tak
jak wspominałam na samym początku, Remigiusz Mróz powrócił do
swojej szczytowej formy. Dawno nie czytałam równie dobrej,
wciągającej i nieprzewidywalnej powieści spod pióra tego autora.
I muszę przyznać, że z początku obawiałam się, że autor zbyt
szybko odkrył przed czytelnikiem wszystkie karty, jednak z czasem
okazało się, że pisarzowi znowu udało wywieźć się mnie w pole,
czego najlepszym przykładem jest fenomenalne zakończenie całej
historii. I właśnie te zakończenia, są chyba znakiem
rozpoznawczym tego autora, za które pokochały go rzesze czytelników
w całej Polsce.
Ogromnie
podoba mi się również psychologiczny aspekt całej powieści. W
pewnym momencie dochodzi do sytuacji, w której sam czytelnik wydaje
się być równie zagubiony co główna bohaterka. I nie chodzi tu o
sytuację, gdy akcja jest zbyt zagmatwana, pełna błędów
logicznych w wyniku których czytelnik całkowicie pogubił się w
przedstawianym świecie. W przypadku Hashtagu
autor umiejętnie lawiruje pomiędzy tym co rzeczywiste, a tym co
pozostaje w sferze fikcji, by w jednej chwili wszystko to roztrzaskać
i ukazać prawdziwa historię rozgrywającą się na kartach tej
powieści. W pewnym momencie, czułam się wręcz zmanipulowana przez
autora, co tylko wzmocniło wydźwięk samego zakończenia.
"Czasem,
kiedy myślałam o odebraniu sobie życia, odnosiłam wrażenie, że
jest już za późno. Że nie żyję. Nie istnieję. Znajduję się w
czyśćcu, przeżywając wydarzenia, które tak naprawdę nie miały
miejsca."
Odrobinę
żałuję jednak, że autor nie zdecydował się na kontynuowanie
jednego z wątków, który wydawał mi jednym z najciekawszych w
całej powieści. Z niecierpliwością oczekiwałam rozwiązania
licząc ze odnajdę w nim wyjaśnienie całej sytuacji. Co prawdę
odpowiedź znalazłam, jednak nie usatysfakcjonowała mnie ona do
końca. Mam jednak szczerą nadzieję, że kiedyś autor zdecyduje
się wykorzystać ten wątek jako główny w innej powieści.
Najnowsza
powieść Remigiusza Mroza Hasztag
to powrót do dobrze znanego stylu autora, który pokochały rzesze
czytelników w całej Polsce. To wciągająca, pełna
niespodziewanych zwrotów akcji historia, od której nie sposób się
oderwać. To powieść w której nic nie jest takie jakie się
wydaje, a czytelnik wraz z głównymi bohaterami jest manipulowany,
by na końcu dostrzec, że rozwiązanie praktycznie przez cały czas
znajdowało się pod jego nosem. Ogromnie się, cieszę że miałam
możliwość zapoznać się z tą niesamowitą historią, jeszcze
przed jej premierą, za co serdecznie dziękuję wydawnictwu Czwarta
Strona. A mi nie pozostaje już nic innego, jak ogromnie zachęcić
Was do lektury powieści Hasztag,
którą z czystym sercem polecam każdemu miłośnikowi kryminałów
i thrillerów psychologicznych.
Właśnie od tej książki zamierzam rozpocząć swoją przygodę z twórczością tego autora. 😊
OdpowiedzUsuńMam kilka książek tego autora na swojej półce i chciałabym niedługo poznać jego twórczość. Tę również mam w planach. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że to będzie lato ze świetnymi kryminałami. Ostatnio skończyłam też "Czerwonego pająka" Bondy :)
OdpowiedzUsuńMam całą serię książek tego autora na półce, ale jeszcze nic nie ruszyłam, więc szykuje mi się ciekawy urlop :)
OdpowiedzUsuń