[źródło] |
Czy można napisać rozbudowaną
powieść fantasy, która nie znudzi odbiorcy w połowie czytania ? Czy można
napisać książkę w której czytelnik nie będzie czuł się zagubiony przez mnogość
obcych nazw i imion? Czy można napisać coś tak dobrego, że rozbudzi to chęć
sięgnięcia po więcej nawet u najbardziej odpornych na ten gatunek czytelników?
MOŻNA i Richard Schwartz jest tego najlepszym dowodem! Jego powieść Pierwszy róg to high fantasy w
najlepszym wydaniu, które sprawiło, że po tylu niepowodzeniach na nowo
pokochałam ten gatunek i zapragnęłam sięgnąć po jeszcze więcej.
Zasypana śniegiem gospoda pod Głowomotem,
na dalekiej Północy i grupka podróżnych szukających schronienia przez zawieją. Stary
wojownik, ser Havald poszukający spokoju u schyłku swojego życia, młoda i
piękna meastra, powiernica królowej i czarodziejka Leandra, niezwykle brutalny
i wzbudzający w pozostałych gościach strach, przywódca bandytów Janos Jednoręki
oraz tajemnicza i niebezpieczna mroczna elfka to tylko nieliczni z gości gospody.
Wszystkich ich potężna burza śnieżna odcięła od świata zewnętrznego. I
wszystkim im grozi śmiertelne niebezpieczeństwo.
Gdy w stajni zostają odnalezione
zwłoki młodego mężczyzny, okaleczone i wypatroszone na gości gospody pada blady
strach. Gdzieś obok nich czai się potwór rządny kolejnej niewinnej krwi. Ser Havald
wraz z meastrą próbują znaleźć bestię nim ta zabije kolejną osobę. W
międzyczasie poczciwy właściwiej Eberhard odkrywa tajemną kryptę w piwnicy pod gospodą. Kryptę której strzeże
pradawna magia, zdolna unicestwić każdego kto ośmieli się skraść jej tajemnice.
Kim jest bestia terroryzująca gości? Co bohaterowie odnajdą schodząc do tajemniczej
krypty? Czy burza i siarczysty mróz kiedyś się skończą? I jaki związek z tym
wszystkim ma potężne imperium Thalaku? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie sięgając
po powieść Richarda Schwartza Pierwszy róg.
"Pierwszy róg, Drugi Tenet, Piąta Kohorta, Drugi Byk…"
O ile się nie mylę, to przez cały 2017 rok przeczytałam zaledwie
jedną bądź dwie powieści fantastyczne. Co ciekawe jeszcze kilka lat temu, był to gatunek
który pochłaniałam wręcz nałogowo, jednak od pewnego czasu całkiem straciłam do
niego zainteresowanie. Miałam dość schematycznych bohaterów i fabuły, której
rozwiązanie potrafiłam przewidzieć w połowie powieści. Tym bardziej miło mi
ogłosić, że powieść fantastyczna powraca na książkoholika! Wraca i to we wspaniałym
stylu, bo przy okazji recenzji powieści Pierwszy
róg Richarda Schwartza. Powieści, która wciągnęła mnie bez reszty i która ma
wszelkie predyspozycje do stania się jedną z moich ulubionych serii
fantastycznych.
[źródło] |
Warto również wspomnieć o tempie całej historii. Z jednej
strony w powieści ciągle się coś dzieje, bohaterowie co i rusz odkrywają
kolejne tajemnice związane z grobowcem i jego pradawnymi mieszkańcami,
natomiast z drugiej strony chyba tylko raz zdarzyło mi się mieć wrażenia, że
akcja posuwa się za szybko o czym wspomnę za chwilę. Wszystko zostało bardzo subtelnie
wyważone, tworząc idealną równowagę pomiędzy szybkością akcji, zainteresowaniem
czytelnika, a poczynaniami bohaterów.
"Lecz jego dłoń, pośpiechem podszyta,
Puste powietrze tylko chwyta.
Zniknęło wino, zniknęła czarka,
Zniknęli młynarze i piękna młynarka"
Bardzo podoba mi się również, że sami bohaterowie nie są wyidealizowani. Często
w tego typu powieściach spotykałam się z sytuacją, gdzie główny bohater był
człowiekiem bez skazy, najmądrzejszym, najmilszym, najszlachetniejszym i najbardziej
utalentowanym spośród wszystkich znanych ludzi. Tutaj bohaterowie, są bardziej
ludzcy, ponieważ mają swoje wady, za które czasami przyjdzie im płacić wysoką
cenę. I nie tyczy się to tylko bohaterów pierwszoplanowych. Każda z postaci
została wyposażona z w pewne unikalne cechy, dzięki którym wyróżnia się na tle
innych osób i pozostaje w pamięci czytelnika na dłużej.
Są jednak pewne niedociągnięcia, o których chciałabym w tym
momencie wspomnieć. Po pierwsze, wydaje mi się, że jeden wątek, a mianowicie
fragment w którym ser Havald przypuszcza, ze grupę zbójców tworzą tak naprawdę dwie
grupki, został niedokończony. Być może jest to moja wina i po prostu nie
zwróciłam uwagi na fragment w którym sprawa ta się wyjaśnia, jednak wydaje mi,
że autor jednak porzucił wspomniany pomysł w trakcie pisania. Jeżeli jest ktoś,
kto byłby w stanie udzielić mi odpowiedzi na to pytanie, z chęcią go wysłucham.
Drugim, mocno rażącym w oczy niedociągnięciem jest sam finał
historii. Z bólem serca muszę przyznać, że finalna scena walki, jest chyba
najmniej interesującą sceną z całej powieści. Nim się obejrzałam, było po
wszystkim, a na usta cisnęło mi się pytanie czy to już wszystko? Nie mniej całą
powieść oceniam bardzo, bardzo pozytywnie, mimo ze finałowa scena pozostawia duży
niedosyt.
Richard Schwartz udowadnia, że
można stworzyć genialną powieść fantasy, która będzie swoistym wstępem do rozbudowanego
świata, a którą jednocześnie będzie czytać się naprawdę lekko i przyjemnie. Do
tego świetnie wykreowani bohaterowie i wciągająca akcja i mamy przepis na
niekwestionowany bestseller. Ja jestem całkowicie oczarowana i już nie mogę doczekać
się lektury kolejnych tomów. Gorąco polecam tę powieść wszystkim, zarówno
miłośnikom powieści fantastycznych (dla których jest to pozycja obowiązkowa!)
jak i osobom, które do tej pory nie zaczytywały się w tym gatunku. Wspaniała
czytelnicza przygoda gwarantowana!
Już przebieram łapkami, żeby ją po premierze kupić i przeczytać jak najszybciej, bo wygląda na to, że faktycznie jest tego warta :)
OdpowiedzUsuńWielbiciele gatunku będą zachwyceni.:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa II tomu :)
OdpowiedzUsuń