poniedziałek, 25 lutego 2019

"Nie jestem potworem" Carme Chaparro

[źródło]
Czy rodziców może spotkać coś gorszego niż utrata dziecka? Drobnej, bezbronnej istotki, która dorastała pod sercem mamy przez całe dziewięć miesięcy, by w pewnej chwili zniknąć, w ciągu zaledwie kilku sekund? Śmierć dziecka to tragedia, która na zawsze zmienia życie rodziny. Jest jednak coś, co wydaje mi się jeszcze gorsze. Gdy dziecko zostaje porwane. Gdy rodzice nie wiedzą, czy dziecko wciąż żyje, czy jest już martwe. Czy ktoś nie krzywdzi go każdego dnia w niewyobrażalny sposób. Czy wciąż powinni mieć nadzieje. 

Nie jestem potworem to jedna z takich historii. Historia bezwzględnego porywacza, do walki z którym musi stanąć nadinspektor Ana Aren, która już raz przegrała ze Slendermanem. Serdecznie zapraszam Was na recenzję debiutanckiej powieści Carme Chaparro, którą recenzuję dziś dla Was we współpracy z wydawnictwem Muza.

Dwa lata temu, cała Hiszpania żyła sprawą małego Nicolasa. Chłopiec w jednej chwili trzymał rękę swojej mamy, by za chwilę rozpłynąć się w powietrzu, pod okiem kilkudziesięciu klientów galerii handlowej. Nie pomogły wywiady, audycje radiowe i setki ulotek z uśmiechniętą buzią chłopca. Nicolas zniknął, a tożsamości jego porywacza – Slendermana, nigdy nie odkryto.

Jakiś czas później Slenderman znowu uderza. W tej samej galerii, o tej samej porze, w tym samych okolicznościach uprowadzony zostaje kolejny chłopiec – Kike. Sprawą ponownie zajmuje się nadinspektor Ana Aren. Brak rozwiązania w sprawie Nicolasa, kobieta traktuje jako osobistą porażkę, dlatego gdy uprowadzony zostaje Kike, nadinspektor jest jeszcze bardziej zdeterminowana by dorwać porywacza. Jak jednak poradzi sobie w sytuacji, gdy porwany zostaje syn jej najlepszej przyjaciółki?

Jesteśmy uzależnieni od cudzego bólu. Czy ja też? Czy potrzebuję cudzego bólu, żeby samej czuć się dobrze?”

Jeżeli mam być szczera, początek mojej przygody z Nie jestem potworem nie należał do specjalnie udanych. Powieść zaczęłam czytać w momencie, gdy nawarstwiło mi się mnóstwo innych zobowiązań zarówno w pracy jak i w domu, przez co nie mogłam w pełni wgryźć się w lekturę. Głowa ciągle była zajęta czymś innym, a doba miała zdecydowanie za mało godzin. Jednak w chwili, gdy w końcu miałam odrobinę wolnego czasu i usiadłam do debiutanckiej powieści Carme Chaparro całkowicie przepadłam.

Chociaż już od pierwszych stron zostajemy wrzuceni w sam środek akcji, kiedy to matka Kike zgłasza jego zaginięcie, początek jest stosunkowo niespieszny. Autorka bardzo umiejętnie dawkuje napięcie, tak aby z każdym kolejnym rozdziałem jego poziom systematycznie rósł i gdy myślimy, że już nic Nas bardziej nie zaskoczy, otrzymujemy fenomenalne rozwiązanie, które wywraca wszystko do góry nogami. Jest to zabieg, który ciągle obserwujemy w powieściach Remigiusza Mroza, z tą różnicą że w przypadku Nie jestem potworem, zaskakujące rozwiązanie zagadki jest naprawdę autentyczne i wiarygodne.

W moim przypadku liczba to trzydzieści […]. Trzydzieści sekund, które dzielą życie, jakie prowadzę teraz, od tego, jakie wiodłam wcześniej, a które już nigdy nie będzie moim udziałem.”

Dziennikarz, zarówno prasowy jak i telewizyjny, za pomocą słów musi oddać cały ogrom emocji wiążących się z danym tematem. Radość z wygranej, rozpacz po stracie najbliższej osoby. Jeżeli odbiorca podczas oglądania dziennika nie poczuje całej gamy tych emocji, to stacja będzie systematycznie traciła widzów. Carme Chaparro musi być naprawdę dobrą dziennikarką, ponieważ miejscami, wręcz namacalnie czułam ból matek po zaginięciu ich dziecka. Oprócz bardzo ciekawie skonstruowanej fabuły, z pewnością emocjonalny wymiar tej historii jest jej najmocniejszą stroną.

Nie jestem potworem Carme Chaparro, to jeden z tych niepozornych kryminałów, które z początku można nazwać wręcz przeciętnymi. Ot, najzwyklejsza historia poszukiwania seryjnego porywacza. Jednak, z każdą kolejną stroną akcja nabiera tempa i nim się obejrzymy dochodzimy do spektakularnego finału, gdzie sprawa zaginięć Nico, Kike i Pablo zostaje rozwiązana. Do tego lekki, bardzo emocjonalny styl i ciekawi bohaterowie z którymi mam nadzieję, jeszcze nie raz przyjdzie mi się spotkać. Serdecznie polecam Wam tę niesamowitą historię! Jestem pewna, że Nie jestem potworem, przypadnie do gustu, każdemu miłośnikowi kryminałów i thrillerów. 
 

1 komentarz:

  1. Wkrótce, również zabieram się za czytanie tej książki i jestem jej naprawdę ciekawa. 😊

    OdpowiedzUsuń

© Szablon wykonała Ronnie ™ | RONNIE creators