niedziela, 30 grudnia 2018

"Szczelina" Józef Karika

[źródło]
Pierwszą i chyba najlepszą książką przeczytaną przeze mnie w 2018 roku była debiutancka powieść Józefa Kariki Strach, z którą recenzją możecie zapoznać się TUTAJ. Fenomenalna historia grozy, która mnie całkowicie oczarowała i z miejsca znalazła się w topce najlepszych horrorów jakie kiedykolwiek czytałam. Byłam więc prawie pewna, że kolejna powieść autora mnie nie rozczaruje i wzbudzi podobny zachwyt. Z niecierpliwością więc wyczekiwałam premiery Szczeliny. Powieści, której fabuła jest wymysłem autora? Chwytem marketingowym? Mistyfikacją? A może przerażającą rzeczywistością?  

Po odebraniu dyplomu magistra, Igor mógł w końcu piąć się po szczeblach kariery. Piękny dom, coroczne wakacje i szybkie samochody wydawały się na wyciągnięcie ręki. Jednak brak ofert pracy i piętrzące się rachunki zmusiły go do podjęcia mniej ambitnego zajęcia. Mężczyzna skończył jako tragarz uprzątający pozostałości szpitala psychiatrycznego. Tam znalazł solidny sejf, we wnętrzu którego odkrył kilka płyt gramofonowych, na których zarejestrowano rozmowę z Walterem Fischerem, pacjentem tamtejszego szpitala, który trzy miesiące błąkał się po lasach Trybecza. Niewielkiego pasma górskiego, gdzie od setek lat dochodzi do tajemniczych zaginięć… 
© Szablon wykonała Ronnie ™ | RONNIE creators