środa, 8 marca 2017

Jodi Picoult "Bez mojej zgody"


Źródło 




Każdy samotnik, choćby się zaklinał, że tak nie jest, pozostanie samotny nie dlatego, że lubi, ale dlatego, że próbował stać się częścią świata, ale nie mógł, bo doznawał ciągłych rozczarowań ze strony ludzi. 







Zastanawialiście się kiedyś, jak wiele jesteście w stanie poświęcić, aby ratować życie i zdrowie ukochanej osoby? Rodziców, rodzeństwa, małżonka czy dzieci? Osobiście, zaprzedałabym dusze samemu diabłu jeżeli miałoby to cokolwiek pomóc. Niestety czasem, zdarza się, że wszystkie podejmowane próby są z góry skazane na porażkę, a kolejne terapie to tylko odwlekanie nieuniknionego. Czy wówczas, widząc jak ukochana osoba cierpi, jak wielki odczuwa ból, również walczylibyśmy o te kilka dni czy tygodni więcej? Czy raczej, pozwolilibyśmy danej osobie odejść w spokoju, w gronie rodzinnym, a nie w szpitalnej izolatce?  Przed takim właśnie dylematem staje rodzina Fitzgeraldów.  

        Anna jest zdrową, młodą dziewczyną, a mimo to, połowę  zaledwie trzynastoletniego życia spędziła w szpitalu. Nie raz oddawała krew, czy była poddana skomplikowanemu zabiegowi. Wszystko dla ukochanej siostry Kate, która w wieku dwóch lat zapadła na bardzo ostrą białaczkę promielocytową. Anna zdaje sobie sprawę, że została poczęta metodą in vitro, by jej tkanki wykazywały dużą zgodność z tkankami starszej siostry. I tak od chwili narodzin, jej krew i szpik ratują życie Kate, mimo to białaczka wraca, stopniowo wykańczając organizm dziewczyny. Gdy jej nerki przestają pracować, jedyną szansą jest przeszczep, od spokrewnionego dawcy – Anny. Jednak, tym razem, nastolatka buntuje się i nie chce poddać się zabiegowi. W tym momencie rozpoczyna się batalia sądowa, pomiędzy rodzicami a córką, która na zawsze podzieli rodzinę, a której stawką jest życie i zdrowie Kate.

Rzadko spotykam się z książkami z literatury obyczajowej, które doprowadziłyby mnie do łez. Jestem jedną z tych osób, które potrafią rozpłakać się na reklamie telewizyjnej, ale w przypadku książek pozostają niewzruszone. Nie płakałam nawet na Zanim się pojawiłeś, które do tej pory uważałam za najsmutniejsza  historie jaką czytałam. Natomiast w przypadku Bez mojej zgody Jodi Picoult, którą dzisiaj dla was recenzuję, ryczałam jak bóbr. Książkę skończyłam czytać o 2:15 i do godziny 4 nad ranem nie mogłam się uspokoić.

Jest to niezwykle wzruszająca historia o śmiertelnie chorej, młodej dziewczynie Kate i jej najbliższych.  Narratorami w poszczególnych rozdziałach są członkowie rodziny Fitzgeraldów, adwokat Campbell oraz kurator Julia. Dzięki temu zabiegowi, możemy wysłuchać historii z różnych perspektyw, poznać różne stanowiska i zobaczyć jak choroba dziecka wpływa na poszczególnych członków rodziny. Co więcej, sama Kate zostaje dopuszczona do głosu dopiero w ostatnim rozdziale, dzięki czemu, nie mamy tu do czynienia z powieścią o umieraniu, a o miłości w najczystszej postaci.

Kolejną mocną stroną Bez mojej zgody są bohaterowie. Próżno szukać tu postaci schematycznych czy nudnych, każdy z bohaterów jest inny, wyrazisty i oryginalny. Autorka niezwykle dogłębnie przeanalizowała psychikę postaci, dzięki czemu, każdy z nich wręcz ożywa na kartach powieści.  

        Jedynym zgrzytem jaki znalazłam jest samo zakończenie. Z jednej strony uważam, że jest ono jedynym, jakie jestem w stanie zaakceptować, natomiast z drugiej, wydaje mi się ono zbyt bajkowe. Nie mogę zdradzić więcej, nie spojlerując wam treści, ale jeżeli czytaliście na pewno wiecie o co mi chodzi.
               
       Bez mojej zgody jest to książka, którą z czystym sercem mogę polecić każdemu. Napisana w sposób prosty, ze wspaniałymi bohaterami i przepiękną acz smutną historią, poruszy serce  najbardziej zatwardziałej osoby. Jest to pozycja do której z całą pewnością nie raz będę wracać i na nowo poznawać historię Anny, Kate czy Sary. Polecam również filmu z 2009 roku z Cameron Diaz w roli matki, mimo że ekranizacja w pewnym momencie mocno różni się od pierwowzoru.

       Korzystając z okazji i tematyki recenzji, serdecznie namawiam do zajrzenia na stronę DKMS i rejestracji jako potencjalny dawca komórek macierzystych. Rejestracja jest niezwykle prosta i bezbolesna, a daje szanse na uratowanie życie nie jednej osobie. Kto wie, może i Ty jesteś czyimś genetycznym bliźniakiem ? 


Wszystkim kobietkom z okazji naszego święta, chciałabym złożyć najserdeczniejsze życzenia. Dużo miłości, dużo zdrowia i szczęścia oraz wielu, wielu smakowitych lektur i zaczytanych chwil :*

Źródło 

15 komentarzy:

  1. Film oglądałam i bardzo mi się podobał, a książek pani Picoult jeszcze nie czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie przeczytaj :) Myślę, że może spodobać Ci się jeszcze bardziej :)

      Usuń
  2. Czytałam tę książkę i pamiętam, że zrobiła na mnie wielkie wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Choć ostatnio poszukuję lżejszych lektur, tytuł od razu trafia na listę książek do zdobycia w najbliższej przyszłości ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś chciałam przeczytać "Bez mojej zgody", ale nie było okazji, a potem.. zapomniałam. Dziękuję za przypomnienie. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna powieść, choć moją ulubioną książką tej autorki jest "Krucha jak lód" :)

    Dobrze, że wspominasz o DKMS, ja już się zarejestrowałam 2 lata temu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam, piękna, wzruszająca, mądra i dająca do myślenia. To jedna z moich ulubionych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniała historia. Przerażająco smutna.
    W okresie, kiedy ją czytałam prawie nie zdarzało mi się płakać przy filmach czy książkach (teraz to się zmieniło), przy niej ryczałam jak bóbr(podobnie jak Ty).

    Niezwykła jest to opowieść. Co do zakończenia było dla mnie wielkim ciosem emocjonalnym.
    W ogóle cała dojrzałość Anny w jej młodym wieku była nieziemska.

    Nie mogłam tylko pojąć zachowania matki głównych bohaterek. Rozumiem jej cierpienie ale ewidentnie młodsza córka była dla niej... oj nie wiem jak to określić, może sama poczułaś to samo?

    Pozdrawiam,
    Na planecie Małego Księcia

    OdpowiedzUsuń
  8. Oglądałam film. Książkę również chętnie przeczytam.
    Trochę przerażający dla mnie jest motyw decydowania się na dziecko, które ma być w pewnym sensie źródłem części na wymianę u drugiego dziecka. Z jednej strony rozumiem, z drugiej jest to naprawdę przerażające, szczególnie w kontekście innych kroków na jakie ludzkość mogłaby się zdecydować... taka moja dygresja.

    OdpowiedzUsuń
  9. Książkę kupiłam sobie niedawno, bo była w bardzo opłacanej cenie do kupienia w kiosku, więc to tylko kwestia czasu nim po nią sięgnę,a przyznam szczerzę, że mam na nią wielką ochotę i już nie mogę się tego doczekać :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
    http://happy1forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam i oglądałam, piękna opowieść :) Lubie twórczość autorki, dlatego też zbieram jej najnowszą serię.
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam wrażenie, że ten film oglądałam, bo historia wydaje mi się znajoma, ale nie za wiele z niego pamiętam, więc lektura będzie dobrym odświeżeniem. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam dawno temu i od tej właśnie książki zaczęła się moja przygoda czytelnicza z autorką:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oj pamiętam tę książkę z lat młodości :P czytałam to jako nastolatka! Niesamowicie wzruszająca historia :) oglądałaś film? Jakie masz odczucia co do zmiany w fabule?
    Pozdrawiam, ksiazkanaweekend.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Książki jeszcze nie czytałam, ale teraz nie mam wątpliwości, że jest to jedna z pozycji obowiązkowych, jako poruszająca na wskroś i doprowadzająca do najszczerszych łez. Sama jestem osobą niezwykle emocjonalną i podejrzewam, że lekturę "Bez mojej zgody" przypłaciłabym kilkudniowym szlochem, lecz nie chcę sobie odmawiać gwałtownych emocji.

    Istnieją książki ubogacające, otwierająca nam oczy - to chyba jest jedna z nich... Co zrobiłabym dla ratowania Najbliższych i Jedynych mi osób - bez wątpienia skoczyłabym w ogień, ale co innego domniemywać, a co innego, gdy pewność zweryfikują fakty...

    OdpowiedzUsuń

© Szablon wykonała Ronnie ™ | RONNIE creators