[źródło] |
Temat molestowania i
wykorzystywania seksualnego nieletnich jest niezwykle trudny, szczególnie gdy
sprawcami tak obrzydliwej zbrodni okazują się osoby, które miały być naszymi
duchowymi powiernikami. Coraz częściej w mediach ukazują się informacje o
kolejnych księżach, który mieliby dopuścić się tego haniebnego czynu. I chociaż
odsetek molestowań dokonywanych przez członków rodziny jest niewspółmiernie
większy niż tych dokonywanych przez księży, to jednak sprawy te mają dużo
większy wydźwięk. Nic dziwnego, w końcu ksiądz to osoba, która ma być przykładem
cnót i dobrego, uczciwego życia. Ten niezwykle bolesny temat stał się fabułą literackiego
debiutu Patricii Gibney Zaginieni, czyli pierwszego tomu cyklu o inspektor Lottie
Parker, który recenzuję dziś dla Was we współpracy z wydawnictwem Niezwykłe.
Jeszcze kilknaście lat wcześniej, Dom Św. Angeli znajdujący się na
obrzeżach Ragmullin był dobrze prosperującym
przytułkiem prowadzonym przez duchownych dla trudnej młodzieży. Jednak oprócz dzieci
sprawiających szczególne trudności wychowawcze, trafiały tam także sieroty czy
nastoletnie matki, których wyparła się najbliższa rodzina. I to tam, za murami monumentalnej
kaplicy, przez lata rozgrywał się dramat
grupki przyjaciół, który na zawsze zmienił ich życie w piekło.
Gdy kilkanaście lat później, w kościelnej nawie zostają
odnalezione zwłoki kobiety sprawę przejmuje inspektor Lottie Parker. Detektyw
wraz ze swoim zespołem szybko ustala, że zamordowana to Susan Sullivan, specjalistka
od zagospodarowania przestrzennego w tamtejszym ratuszu. Kilkanaście godzin po
odkryciu ciała Sullivan, policja otrzymuje zgłoszenie o śmierci jej współpracownika Jamesa Browna. Sprawa się komplikuje, a policja błądzi we mgle w
poszukiwaniu punktu łączącego obie ofiary. Jaką przeszłość skrywały ofiary? Jaki
związek ze sprawą ma dom Św. Angeli? Czy inspektor Lottie Parker uda się
odnaleźć odpowiedzi na dręczące jej rodzinę pytania?
Patricia Gibney to autorka, która
wykazała się nie lada odwagą poruszając w swojej debiutanckiej powieści temat
pedofili w kościele. Jest to temat niezwykle delikatny, bardzo kontrowersyjny,
który może przynieść tyle samo chwały co szkody i okazać się gwoździem do
literackiej trumny. Jak było w tym wypadku? Okazuje się, że bardzo
różnie. Z jednej strony Zaginieni to całkiem przyjemnie skrojony kryminał,
który niestety nie obył się bez kilku wad, które znacznie obniżają ocenę całej
powieści.
Patricia Gibney |
Przede wszystkim, trzeba tu
zwrócić uwagę na bohaterów. Lottie Parker to kobieta po przejściach, która
stara się poukładać życie rodziny po tragicznej śmierci ukochanego męża. Niestety,
praca w policji i związane z tym nienormowane godziny pracy nie ułatwiają
zadania, jakim jest wychowywanie trójki nastolatków. Do tego dochodzą niezwykle
napięte stosunki z matką i skomplikowana relacja z policyjnym partnerem – Markiem Boydem. To wszystko sprawia, że kobieta mimo ogromnych starań, wypada
kiepsko na każdej płaszczyźnie, zarówno zawodowej jak i osobistej. Podobnie
jest z jej kreacją przez samą autorkę. Lottie Parker to postać pełna sprzeczności. W jednej chwili to kobieta silna i odważna, potrafiąca świadomie przeciwstawić się
przełożonemu i postawić na szali własną karierę, byle tylko sprawdzić
potencjalny trop i dopaść mordercę. Z drugiej natomiast to osoba, która nie ma
odwagi spojrzeć w oczy szefowi i która drży na myśl o utracie pracy. Ponadto Lottie
często zachowuje się totalnie irracjonalnie, a jej nastój potrafi zmienić się
kilkukrotnie w ciągu jednej sekundy. Wszystko to sprawia, że głównej bohaterce
brakuje autentyczności, przez co ciężko przywiązać się do niej
na dłużej.
Ponadto, chciałabym wspomnieć
jeszcze kilka słów o głównym wątku powieści. Tak jak mówiłam na samym początku,
temat pedofilii w kościele jest bardzo kontrowersyjny i łatwo tutaj zniechęcić
czytelnika do lektury. Niestety, podobnie było w tym wypadku. Patricia Gibney bardzo
poważnie potraktowała temat, nie oszczędzając czytelnikowi najdrobniejszych szczegółów,
które prawdę mówiąc miejscami były po prostu niesmaczne. Równie mocny efekt można
było otrzymać pomijając szczegółowy opis praktyk jakich dopuszczali się zwyrodnialcy.
Wydaje mi się, że w takim przypadku wystarczy jedynie lekka sugestia, że taka
sytuacja miała miejsca, a wyobraźnia czytelnika sama już zrobi swoje.
Poza tymi dwoma głównymi minusami,
całą powieść oceniam naprawdę pozytywnie. Sama zagadka jest dosyć dobrze poprowadzona i z
czasem naprawdę wciąga, a finał to już prawdziwa jazda bez trzymanki. Właściwie
nie wyłapałam, żadnych większych błędów logicznych, a te drobne można wybaczyć
zważywszy, że mamy do czynienia z debiutem. Sam styl w trakcie trwania powieści
również znacznie się poprawia, co szczególnie widać w fragmentach opisujących
przeszłość i wydarzenia rozgrywające się w Domu Św. Angeli. I chociaż sama
tematyka jest niezwykle trudna, powieść czyta się szybko i przyjemnie.
Debiutancka powieść Patricii Gibney
to całkiem dobrze skrojony kryminał, który uświadamia, że nie należy bać się
duchów czy demonów, bo prawdziwe potwory to ludzie, zdolni do najbardziej
przerażających czynów. Z wielką przyjemnością będę śledzić dalszą karierę
autorki, ponieważ widać w niej duży potencjał, a po dopracowaniu kilku szczegółów
i kreacji bohaterów, będziemy mieli do czynienia z naprawdę dobrymi i
wciągającymi kryminałami.
Za powieść serdecznie dziękuję
wydawnictwu Niezwykłe.
Mam ochotę na tę książkę.:)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ta książka ciekawi i z całą pewnością ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuń