[źródło] |
Większości
społeczeństwa psychopaci kojarzą się z seryjnymi mordercami,
owładniętymi rządzą krwi i mordu. Napastnikami ukrytymi w mroku,
którzy za dnia są przykładnymi obywatelami, by w nocy wyruszyć na
morderczy rajd. Okazuje się jednak, że psychopaci mogą stanowić
nawet 1% społeczeństwa, co przy 7,6 miliarda ludzi daje naprawdę ogromną
liczbę. Tak więc, czy każdy psychopata to bezwzględny morderca?
Oczywiście
nie. Mianem psychopaty określa się osoby, które
w przeciwieństwie do innych osób nie odczuwają wyrzutów sumienia.
Zdają sobie sprawę z uczuć innych ludzi, jednak nie czują
potrzeby poddawaniu się tym uczuciom. To brak empatii jest głównym
kryterium w klasyfikacji psychopatów. Do
tego dochodzą jeszcze inteligencja, urok osobisty, skłonność do
manipulacji, oszustwa i podejmowania ogromnego ryzyka. Biorąc pod
uwagę te cechy, odpowiednio pokierowani psychopaci, mogą czekać w
uśpieniu przez lata, by któregoś dnia stać się zabójczą bronią
w rękach swojego przywódcy. Podobna
sytuacja stała się podstawą powieści Gra
w życie Leony Deakin, wydawanej
nakładem wydawnictwa Burda Książki, na której recenzję
serdecznie Was zapraszam.
W
dniu
swoich urodzin Lana, była sierżant z syndromem stresu pourazowego
otrzymuje kartkę urodzinową
od nieznanego nadawcy, po czym znika bez śladu. Na prośbę
nastoletniej córki Lany, przyjaciel
rodziny Marcus wraz ze swoją partnerką z biura detektywistycznego
Augustą postanawiają bliżej przyjrzeć się tej sprawie. W trakcie
śledztwa okazuje się, że podobną kartkę otrzymało jeszcze co
najmniej kilkoro innych zaginionych m.in. niesprawiający problemów
wychowawczych student czy kochająca matka dwójki małych dzieci. Co
dzieje się z zaginionymi ? I co łączy
wszystkie ofiary poza kartką otrzymaną w dniu urodzin? Czy byłemu
agentowi MI6 i policyjnej psycholog, uda się znaleźć odpowiedź
na te pytania?