![]() |
[źródło] |
Jeszcze
kilkanaście lat temu, powieści historyczne omijałam szerokim
łukiem. Obszerne, topornie napisane tomiszcza nie potrafiły
rozbudzić we mnie tej pasji i zainteresowania, które towarzyszą mi
zawsze przy wciągającej lekturze. Jednak, gdy w ręce wpadły mi
Kochanice króla Philippy Gregory, w końcu
zrozumiałam co kryje się za pojęciem wciągająca powieść
historyczna. Krwawe, pełne dworskich intryg losy dynastii Tudorów,
opowiedziane z perspektywy najważniejszych kobiet w życiu Henryka
VIII całkowicie mnie oczarowały, sprawiając że powieść
historyczna stała się jednym z moich ulubionych gatunków.
Nie
mogłam więc przejść obojętnie obok najnowszej serii wydawnictwa
Otwarte Wojny Wikingów Bernarda Cornwella. To stworzona z prawdziwym
rozmachem opowieść o wielkich bitwach, legendarnych bohaterach i
brutalnym świecie Wikingów. Serdecznie zapraszam Was na recenzję
pierwszego tomu tej serii Ostatnie królestwo.
U
schyłku XI wieku, Northumbria i inne okoliczne hrabstwa były celem
łupieżczych wypraw przybyszów z Północy. Gwałtem i siłą,
plądrowali oni
nadmorskie miejscowości,
mordując większość mieszkańców. Nieszczęśnicy, którym udało
się przeżyć,
byli transportowani na daleką
Północ, by tam służyć
nowym panom jako niewolnicy.
Podobny
los spotkał Uhtreda, drugiego syna ealdormana
Bebbanburgu, który podczas
tragicznej bitwy z oddziałami Wikingów dostał się do niewoli u
samego jarla Ragnara. Wywieziony z dala od rodzinnego domu, chłopiec
dorasta wśród obcych
wierzeń i obyczajów. Z czasem, miejsce które na
początku było dla niego
więzieniem, staje się prawdziwym domem, a morderca jego rodziny,
opiekunem i ojcem. Jednak gdzieś w głębi serca, Uhtred nadal
pozostaje Anglikiem,
a dzień w którym będzie musiał opowiedzieć się za jedną ze
stron nadchodzi nieubłaganie.
"Na
imię mam Uhtred. Jestem synem Uhtreda, który był synem Uhtreda,
którego ojca także zwano Uhtredem"
Bernard
Cornwell z ogromnym rozmachem
przybliżył czytelnikowi brutalny świat Wikingów i ich łupieżczych
wypraw. To świat, gdzie nie ma miejsca dla słabych, a honor i
bogowie to najważniejsze aspekty życia każdego wojownika. Jednak,
gdy już opadnie bitewny kurz, to świat zwykłych ludzi, którzy tak
samo jak inni cieszą się, kochają i cierpią.
Autor
posługuje się niezwykle barwnym i plastycznym językiem, by
przenieść czytelnika na tereny XI-wiecznej Anglii i Danii. W sposób
bardzo wyrazisty, a jednocześnie niewymuszony opisuje zarówno
wciągające, krwawe bitwy, co codzienne życie tamtejszej
społeczności. Za pomocą słów, bombarduje czytelnika całą
paletą barw, zapachów i dźwięków. Szczękiem oręża, gdy ten
napotyka na drodze inny metal, krzykami konających
gdy strzała przeszywa ich ciało, dławiącym gardło kurzem, który
powoli opada nad miejscem śmierci setek wojowników, ciepłem
ogniska w domu jarla czy dźwiękami krosna jakie wydaje podczas
pracy.
Co
jednak warto zaznaczyć, język jakim posługuje się autor jest
bardzo przystępny. W tego typu powieściach, ciężki styl potrafi
zniechęcić nawet największych fanów gatunku, nie wspominając już
o nowych czytelnikach. W tej powieści, czegoś takiego nie
doświadczymy. Historia właściwie czyta się sama i nim się
spostrzeżemy, przyjdzie Nam sięgać po kolejny tom.
Poza
przystępnym językiem i wciągającymi opisami, na szczególną
uwagę zasługują również bohaterowie. Uhtred był ledwie
dzieckiem, gdy Ragnar uprowadził go i wymordował
jego rodzinę. Wydawać by
się mogło, że chłopiec z całego serca go znienawidzi i
przy pierwszej nadarzającej się okazji postanowi pomścić
najbliższych. Jednak wolność i dzikość, która emanuje od
Wikingów zupełnie go odurza, tak że w pewnym stopniu staje się
jednym z nich. I jest to właściwie jedyny aspekt, do którego
mogłabym mieć pewne zastrzeżenia. Ciężko mi wyobrazić sobie, równie
silne oddanie jakim Uhtred darzy Ragnara, mimo że ten w brutalny
sposób zamordował jego brata i ojca. Oczywiście podobne
zachowania, często obserwuje się w relacjach oprawca-ofiara, jednak
w tym wypadku nie do końca czuje się przekonana. Zabrakło mi
głębszej analizy głównego bohatera, na co szczerze liczę przy
kolejnych tomach.
„Wszyscy
jesteśmy samotni i wszyscy szukamy czyjejś dłoni, którą
moglibyśmy potrzymać w ciemnościach. To nie harfa jest ważna,
tylko ręka, która na niej gra.”
Jednak
Ostatnie królestwo to nie tylko Uhtred i Ragnar. Na kartach powieści
poznajemy wielu wspaniałych bohaterów, których losy będę śledzić
z prawdziwym zaangażowaniem. Co więcej, niektórzy z nich nie są
jedynie fikcją literacką, a prawdziwymi ludźmi żyjącymi w
tamtych czasach. Autor niezwykle zręcznie, żongluje faktami i
fikcją, tworząc niezwykłą opowieść w iście spektakularnym
stylu.
Ostatnie
królestwo to niezwykła wciągająca
historia, wprowadzająca
czytelnika w świat wojowniczych
wikingów i wielkich bitew.
To skrupulatnie nakreślony obraz ówczesnego świata, w
którym autor, za pomocą
bohaterów przybliża
czytelnikom wierzenia i obyczaje z dalekiej Północy, a
wszystko to okraszone
pięknymi opisami i lekkim przystępnym językiem. Serdecznie polecam
Wam poznać tę historię, szczególnie jeżeli jesteście fanami
takich seriali
jak The Last Kingdom czy Vikings.
Książka nie dla mnie, ale wydanie bardzo mi się podoba. 😊
OdpowiedzUsuń