piątek, 27 kwietnia 2018

"Miejsce i imię" - Maciej Siembieda



[źródło]
Po czym można poznać dobrego pisarza? Po wyjątkowo kwiecistym i bogatym stylu? Po umiejętności stopniowania napięcia? A może po ilości sprzedanych przez niego egzemplarzy? Dla mnie dobry pisarz to taki, który potrafi zaciekawić czytelnika danym tematem, który do tej pory niekoniecznie znajdował się w jego kręgu zainteresowań. I za takiego pisarza z całą pewnością mogę uznać Macieja Siembiedę, którego najnowszą powieść Miejsce i imię recenzuję dziś dla Was we współpracy z wydawnictwem Wielka Litera

Dawid Schwartzman  bezdomny, żydowski chłopiec zostaje zatrudniony jako szlifierz diamentów, w dobrze prosperującym zakładzie u Izaaka Naglera. Szybko okazuje się, że młody mężczyzna to prawdziwy geniusz, którego talent może na zawsze zmienić przemysł jubilerski. Johan Pinto kryminalista skazany na dożywocie za zamordowanie dwóch żydowskich jubilerów, trafia do jednego z obozów koncentracyjnych na Górze Świętej Anny, gdzie obejmuję rolę brygadzisty nad tajnym projektem SS Albrechta Schmelta. I Jakub Kania, były prokurator INP-u, który otrzymuje zlecenie odnalezienia miejsca pochówku holenderskich Żydów zamordowanych w Annabergu na Dolnym Śląsku. Prokurator szybko przekonuje się że pod przykrywką oddania czci zamordowanym kryje się żądza odkrycia bezcennego znaleziska z okresu II wojny światowej. Trzech mężczyzn, trzy różne czasy i miejsca  i jedno pragnienie – bezcenny diament na który polują również zagorzała neonazistka, rosyjski gangster oraz były szef IPN-u – Wiesław Paluch. To wszystko znajdziecie w najnowszej powieści Macieja Siembiedy Miejsce i imię
 
Jak wspominałam w którejś recenzji zazwyczaj nie czytam powieści historycznych osadzonych w realiach II wojny światowej. Jest to fragment historii, który prawdę mówiąc interesuje mnie zdecydowanie najmniej, a który jednocześnie jest dla mnie najbardziej wyczerpujący pod względem emocjonalnym. Jednak Maciejowi Siembiedzie udało się coś, co nie udało się do tej nikomu przed nim – zainteresował mnie fabułą, w której jedną z głównych linii wątkowych stanowiły niemieckie obozy śmierci. Miejsce i imię to genialnie poprowadzona powieść, z misternie uknutą intrygą i zagadką z przeszłości, której lektura dostarczyła mi mnóstwa smakowitych czytelniczych wrażeń. 

[źródło]
Akcja powieści prowadzona jest trzytorowo. Z początku poznajemy Johana Pinto, mężczyznę który za bezcenny brylant stara się wykupić sobie wolność z okupowanej Holandii, następnie spotykamy Dawida Schwarzmana żydowskiego chłopca o wyjątkowym talencie, oraz znanego Nam już z poprzedniej powieści Jakuba Kanie, byłego pracownika Warszawskiego INP-u, obecnie pracownika bliźniaczego instytutu w Izraelu. Trzech różnych mężczyzn i podróż przez trzy różne czasy i miejsca, dzięki której czytelnik stopniowo poznaje kolejne fakty z życia bohaterów i zbliża się do odkrycia rozwiązania zagadki. Bardzo podoba mi się, że sama tajemnica jest skrupulatnie przemyślana i dopracowana. Autor wykonał bardzo dobry wywiad, zgłębiając tajemnice Annabergu, dzięki czemu nie mamy tu niejasności, które rzutowałyby na klarowność przekazu. Maciej Siembieda umiejętnie łączy fakty historyczne z polską rzeczywistością, komponując wydarzenia, które mogłyby dziać się w sąsiedztwie każdego z Nas. Ponadto, bardzo podoba mi się również sam finał historii. Prawdę mówiąc zbliżając się do końca, odczuwałam delikatny niedosyt, ponieważ miałam wrażenie że kulminacyjny moment właściwie pozostał w takiej samej tonacji jak reszta powieści. Jednak jak się później okazało, dałam się zwieść, a finał wcale nie jest tak oczywisty jakby się mogło wydawać. 

To co najbardziej lubię w powieściach historycznych to fakt, że rozwijają moją wiedzę o wydarzeniach i miejscach, o których istnieniu do tej pory nawet nie wiedziałam. I tak ze wstydem przyznam, że nim sięgnęłam po powieść Macieja Siembiedy nie miałam bladego pojęcia o niemieckim obozie pracy na Górze Świętej Anny, czy o diamentowym przemyśle w Holandii. Autor wiarygodnie przedstawił wszystkie fakty historyczne, misternie łącząc je w ramy powieści sensacyjnej, której fabuły nie powstydziłby się sam Dan Brown. Ponadto, samą powieść mimo tak dużego nagromadzenia historycznych faktów, czyta się naprawdę lekko i przyjemnie. 

Miejsce i imię to wciągająca, przemyślana powieść, której lektura sprawiła mi nie lada przyjemność. Miejscami jest poważnie, miejscami zabawnie a wszystko to w atmosferze niesamowitego odkrycia z przeszłości. Maciej Siembieda udowadnia, że z pewnością jest utalentowanym autorem, a jego powieści można czytać w ciemno. Wiec jeżeli interesujesz się historią, lub chciałbyś rozpocząć przygodę z tym gatunkiem, serdecznie polecam zapoznać się z tym autorem. 

Za powieść serdecznie dziękuję wydawnictwu Wielka Litera!



 

5 komentarzy:

  1. Zaintrygowałaś mnie i chyba się skuszę! :)

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio moje czytelnicze westchnienie i marzenie....bardzo jestem ciekawa tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz trochę żałuję, że nie wzięłam jej do recenzji. Ale może kiedyś wpadnie w moje łapki.

    Poza tym nominowałam Cię do LBA. Jeśli się w to bawisz, to zapraszam:

    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam bardzo wielką ochotę poznać tę historię. 😊

    OdpowiedzUsuń

© Szablon wykonała Ronnie ™ | RONNIE creators