Witam wszystkich!
Bardzo mi miło, że mogę przedstawić mój debiut
recenzencki w postaci tego bloga. Pomysł dojrzewał latami, jednak nigdy nie
zdobyłam się na tyle odwagi, żeby myśli i słowa ubrać w tę formę. Jednak
nadeszło w końcu to piękne, słoneczne, sobotnie popołudnie i jestem. Liczę, że
nie będziecie za mocno ciskać gromów i spodobają się Wam moje wypociny J. Nie przedłużając,
zapraszam na pierwszą notkę i życzę przyjemnej lektury!
PS: Serdecznie dziękuję mojej Majorce z bloga http://senseofreading.blogspot.com za wszelkie rady i pomoc oraz dużą dozę cierpliwości :*
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
źródło |
Jakimiż jesteśmy głupcami, że swoje życie uzależniamy od nastroju tego nieprzewidywalnego mężczyzny. Ale już moment później, kiedy Henryk uśmiechał się tylko do mnie, wiedziałam, że przynajmniej ja nie mam wyboru.
"Kochanice
króla" były pierwszą powieścią z bogatego repertuaru dzieł
Philippy Gregory, z którą miałam
styczność i niezmiernie żałuję, że stało się to tak późno.
Niekwestionowana królowa powieści historycznej, przed którą chylę czoła, biję pokłony i padam do stóp! W
niezwykle barwny i obrazowy, a
jednocześnie przejrzysty sposób przenosi nas na dwór
najsłynniejszego angielskiego władcy, reformatora, kochanka i kata
w jednym, króla Henryka VIII Tudora.
Narratorką powieści jest młoda, ledwie 13-letnia, nikomu nieznana siostra Anny Boleyn - Maria, dwórka
królowej Katarzyny Aragońskiej. Gdy w wieku 14-lat staje się
faworytą króla, poznaje pierwszy smak miłości i namiętności, ale także intryg i zdrad, w które
wciągają ją rody Howardów i Boleynów. Od tego czasu staje się
pionkiem w grze politycznej, prowadzonej
przez swoją rodzinę. Miłość króla nie trwa wszakże długo, a
jego przychylne spojrzenie pada na starszą siostrę - Annę. Jej
jednak nie wystarczy jedynie rola metresy króla, chce czegoś
znacznie więcej – korony królowej Anglii. Od tego momentu
rozpoczyna się największa reformacja w historii, która na zawszę
zerwie więzi z Watykanem i pochłonie tysiące niewinnych ofiar.
Wspaniale
nakreślona powieść pełna namiętności, zdrad, dworskich intryg i
charyzmatycznych postaci. Dzięki pierwszoosobowej narracji czytelnik
niezwykle mocno zżywa się z postacią Marii Boleyn. Razem z nią
dzieli radości i smutki, kocha i nienawidzi. Dzięki temu, że przez
historię przeprowadza nas ta mniej znana Boleynówna uniknęliśmy
powieści strikte o reformacji. Pierwsze skrzypce grają tu ludzkie
miłości i dramaty, polityka odchodzi na dalszy plan, jednocześnie
będąc wspaniałym tłem wpływającym na dokonania bohaterów i
kształtującym ich charakter.
Dodatkowo
autorka niezwykle realistycznie opisała relacje obu sióstr Boleyn.
Chorobliwa ambicja pierwszej kontrastuje z uległością i
delikatnością drugiej. Siostrzana miłość w jednej chwili zmienia
się w nienawiść, ciągła rywalizacja o uwagę, względy i pozycję
na dworze nie sprzyja zacieśnianiu więzi, a mimo wszystko, gdy Anna
potrzebuje pomocy, Maria bez wahania
porzuca rodzinę, by służyć jej radą.
Wspaniały obraz toksycznej relacji, tak często spotykanej w
obecnych czasach.
Dużym
plusem jest to, że autorka pozostawiła kwestię wierności i
lojalności Anny kwestią otwartą. Mimo, że wyczuwalne są mocne
sugestie opowiadające się za jedną z hipotez, sprawa nie jest
wyjaśniona jednoznacznie, co pozwala
czytelnikowi samemu dokonać wyboru - skazać bądź uniewinnić
królową.
W
całym swoim dobytku czytelniczym, często sięgałam do powieści
historycznych. Czy to o Cesarstwie Rzymskim czy średniowiecznej
Anglii, Francji czy Hiszpanii. Jednak nigdy nie spotkałam się z
sytuacją, że autorka dosłownie od pierwszej strony, pierwszego
słowa, potrafi tak obrazowo nakreślić
ówczesną rzeczywistość, że czytelnik wsiąka w ten świat bez
reszty. Czytając powieść Gregory słyszałam gwar uczt, słyszałam
śmiech, płacz i ciche knowania dworzan. Czułam zapach wnoszonych
pieczeni i grzanego wina, ciepło bijące od kominka. Ta powieść
naprawdę przenosi w czasie. Kończąc odczuwałam ogromny żal, że
już muszę opuścić ten niebezpieczny, a jednocześnie niezwykle
urzekający angielski dwór.
Nie
wiem, czy moje uwielbienie do tej pozycji jest spowodowane miłością
do historii starożytnej i średniowiecznej czy genialnym kunsztem
pisarskim tej autorki. Myślę jednak, że bardziej to drugie,
ponieważ po moim poleceniu, osoby które do tej pory rzadko czytały
i obracały się w podobnej tematyce (M wiesz, że to do Ciebie :D) ,
pokochały powieść historyczną. Więc jeżeli nigdy dotąd nie
czytałaś/łeś powieści tego typu, serdecznie polecam rozpoczęcie
przygody właśnie od tej pozycji, na pewno się nie zawiedziesz.
Mimo, że jest to druga w ciągu chronologicznym część, brak
obeznania się z pierwsza w niczym nie przeszkadza w dobrym i pełnym
zrozumieniu treści i przybliżeniu czasów Tudorowskich.
A
jak Wam podobała się ta powieść? Myślicie, że jest to godna
polecenia pozycja, dla osób które chciałaby sobie przybliżyć
historię XVI w Anglii? Jakie inne powieści o podobnej tematyce
moglibyście polecić?
No w końcu! Ile można czekać? ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsza powieść Gregory i... chyba najgrubsza ;D Powodzenia w recenzowaniu i obłąkańczego zaczytania ;D
Oczekiwania wzmaga apetyt :D Jedna z grubszych, ale zdecydowanie warto. Wbrew pozorom wcale się nie dłuży, ledwo zdąrzysz usiąść a tu już koniec.
UsuńDziękuje! :*
Z powieści Philippy Gregory czytałam tylko "Wieczną księżniczkę" o pierwszej żonie Henryka VIII - Katarzynie Aragońskiej. Bardzo podobał mi się styl autorki, mimo tematyki historycznej czytało się lekko i przyjemnie. Muszę w końcu sięgnąć po kolejne jej książki, w tym koniecznie po "Kochanice króla" :)
OdpowiedzUsuń"Wieczną księżniczkę" czytałam zaraz po Kochanicach i jak najbardziej polecam:) Mam wrażenie, że Katarzyna Aragońska była stosunkowo pomijana w historii Anglii, dla potomnych przeszła jako żona Henryka VIII z którą się rozwiódł dla Anny Boleyn. Gregory w Wiecznej, oddaje Katarzynie co królewskie. Przedstawia czytelnikowi nie porzuconą żonę a prawdziwą hiszpańską inflatkę :)
Usuń